niedziela, 24 listopada 2019

Dziwny jest ten świat

Powtarzając te słowa za Czesławem Niemenem mam na myśli otaczający mnie świat. 
Patrzę i nie wierzę! 👀




Kiedyś podział obowiązków był standardem. Normalne było, że kobieta ma swoje obowiązki, a pewne rzeczy robi mężczyzna. I to nie było głupie! A to dlatego, że pewne rzeczy są dla kobiet naturalne, a pewne dla mężczyzn! Najlepiej to widać na wsiach lub w górach, gdzie ludzie nadal tak żyją i nikomu to nie przeszkadza. Wiem oczywiście, że w wielu miejscach kobiety są źle traktowane, na to nie ma mojej zgody.

Kiedy słyszę o równouprawnieniu to powoli otwiera mi się nóż w kieszeni. Feministki trochę robią szkodę wszystkim kobietom na siłę wpierając im coś, czego nie do końca muszą chcieć. Dlaczego w polityce jest mniej kobiet? Może kobiety nie chcą? Może nie mają ochoty na te debilne debaty (wręcz słuchać się tego ostatnio nie da)? Jestem przekonana, że gdyby kobiety rządziły światem, nie mielibyśmy wojen, pod tym względem jesteśmy mądrzejsze i rozsądniejsze. 

Nie myślało się o środowisku i jego ochronie. A dlaczego? Nie dlatego, że mieliśmy to gdzieś. Ale dlatego, że żyliśmy w czasach, w których to było normalne. Nie było plastiku, tylko szklane butelki z mlekiem i śmietaną, wodą (grodziska była moja ulubioną). Torby na zakupy były z materiału lub sznurka. Pamiętam jak chodziłam do piekarni po chleb i bułki, i pani wrzucała mi świeże pieczywo prosto do siatki. Chodziło się na targ z koszykiem, w którym mieliśmy ziemniaki, pomidory, ogórki, kalafior, seler, por, marchew- wszystko razem! Nie siedzieliśmy przed TV, bo nic w nim nie było- woleliśmy biegać całe dnie po dworze i bawić się z kolegami i koleżankami. To było życie. Wspominam to z uśmiechem na twarzy 💗💗💗

Nie mieliśmy telefonów komórkowych- w moim domu nawet stacjonarny mieliśmy stosunkowo późno. Jakoś dawaliśmy sobie radę. Jakoś spotykaliśmy się ze znajomymi. Utrzymywaliśmy regularne kontakty. Dziś niestety nie ma czasu dla ludzi. Rozmowy odbywają się na FB, Messengerze, What's up'ie, czy innych komunikatorach.

W dzisiejszych czasach nagle większość obudziła się i zaczęła mówić o ochronie środowiska, o równouprawnieniu, o szacunku w stosunku do siebie samych i innych, o mindfullness, o równowadze między pracą a życiem prywatnym (tzw.work-life-balans). Śmieszne jest to, że najpierw doprowadziliśmy do sytuacji kryzysowej, a teraz nagle wszyscy zaczynamy prowadzić akcje ratowania świata. Świat sobie poradzi, tylko musi nas wyeliminować.

Dziwny jest ten świat i to się nie zmieni, bo wszystko to bardzo intratny biznes. 

Ja staram się żyć według swoich zasad- z niczym nie przesadzając, ani w jedną, ani w drugą stronę. Myślę, że gdyby każdy z nas patrzył na swoje postępowanie, wówczas nie potrzebne byłyby żadne akcje na skalę krajową, czy światową.

Bądź dobry, życzliwy dla siebie, dla innych ludzi i dla środowiska- pamiętaj to wszystko wróci ze zdwojoną siłą 💚💚💚

 

piątek, 22 listopada 2019

Uwierzyć w siebie

Jestem dobrym człowiekiem- tak! Mogę to śmiało powiedzieć.
Nie zazdroszczę, nie jestem zawistna, staram się pomagać innym- nie tylko finansowo. 
Lubię rozmawiać z ludźmi i im doradzać. Słucham tego, co ludzie mówią. Myślę, że słuchaniem można wiele zdziałać, że dzięki temu ludzie się otwierają i można ich bardziej poznać. Doceniam kobiety, mężczyzn, mądrych ludzi. 

Potrafię pochwalić, powiedzieć komuś, że pięknie wygląda. Pogratulować świetnego pomysłu, nowego projektu, wyższego stanowiska czy wprowadzenia pozytywnej zmiany w swoim życiu.

Kto mnie dobrze zna, ten wie jaka jestem.
Nie wszyscy muszą o tym wiedzieć. Nie każdy może być osobą mi bliską. Mam swoje zasady. Staram się dobierać sobie ludzi, którzy mnie nie skrzywdzą, są dobrzy, mają pasje, umieją rozmawiać, słuchać, są pozytywni i mają poczucie humoru.

Przejście do innego działu w firmie, w której pracuję 15 lat miało być dla mnie kopem, pobudką z 15-letniego snu, wyjściem z popularnej ostatnio "strefy komfortu". I było. Mimo, że w swoim dziale miałam świetnych ludzi, z którymi przeżyłam wiele różnych sytuacji, codziennie się śmialiśmy, wkurzaliśmy, zdecydowałam w sekundę o przejściu. 

Nowy dział, nowi ludzie, nowa atmosfera, nowi przełożeni, nowe reguły gry. Było ciężko! Nie ukrywam tego, choć na początku nie chciałam tego przyznawać. Czy żałuję? Nie, nie żałuję. I mówię/ piszę to z pełną odpowiedzialnością. Jest inaczej- baaaaardzo inaczej. Mam bardzo dużo pracy, dużo nerwów, ale to jest praca. Mam też język angielski, którego się uczę, codziennie używam i to jest mój kolejny atut. Niestety miałam moment, że myślałam, że nie dam rady. Na tą chwilę myślę, że nie jest tak źle.

Największą wartością jest to, że spotkałam znowu kilka świetnych osób. A co najważniejsze "starzy kumple" o mnie nie zapomnieli. Cieszy mnie to niezmiernie. Cały czas mam kontakt z ludźmi, z którymi 15 ostatnich lat przebywałam. Nawet zaprosili mnie na imprezę integracyjną, na której bawiliśmy się do białego rana, a w poniedziałek nadal pół firmy chodziło "zmarnowanych". Było świetnie- tańce, alkohol, bilard, bowling i...najlepsze towarzystwo na świecie. Impreza była niezwykła też pod innym względem- usłyszałam wiele ciepłych słów na swój temat. Kilka osób powiedziało mi, że żałuje, że odeszłam do nowego działu. Kilka, że jak będzie miejsce to mnie zapraszają, że jestem wielka, że mnie cenią, że jestem niesamowita, że jestem cierpliwa. Okazało się, że jestem dla niektórych mentorem i można na mnie zawsze liczyć.... Czy to pomaga w uwierzeniu we własne siły? Oj tak! 

Usłyszałam też, że ja przynoszę niesamowitą atmosferę ze sobą i gdzie bym nie pracowała, tam będzie po prostu fajnie. Ależ mi to zrobiło! 

Jestem wdzięczna za wszystkie cudowne słowa 😍

poniedziałek, 4 listopada 2019

Bądź najlepszą wersją siebie

Jaka jesteś?
Czy jesteś dobra w tym co robisz?
Czy masz odpowiednie kwalifikacje?
A może masz duże doświadczenie, które pomaga Ci w życiu?

Czy koleżanki mówią Ci, że jesteś najlepsza?
A może słyszysz tylko krytykę?

Cały czas wydaje Ci się, że nie dasz rady?
Zdaje Ci się, że jesteś niewystarczająco dobra, mądra, ładna, zgrabna?

Nie przejmuj się opinią innych!
Nie zwracaj uwagi co mówią i jak mówią!
Bądź najlepszą wersją siebie!
Bądź wystarczająco dobra!

Jesteś jedyna w swoim rodzaju! 
Pamiętaj o tym 😍

sobota, 2 listopada 2019

1 listopada

Dzień Wszystkich Świętych [*]

Co roku to czas zadumy, spokoju, wspomnień, miłości.
Pamiętamy o naszych zmarłych bliskich cały rok. Jednak ten dzień jest szczególny i wyjątkowy. Staram się zamawiać piękne kwiaty, stawiać zapalone znicze, które symbolizują pamięć o zmarłych i szacunek, którym ich obdarzam. 

Uwielbiam odwiedzać groby wieczorem, kiedy płonie tysiące zniczy, a łuna światła jest widoczna nad miastem. Zabieram ze sobą rodzinę. Opowiadam moim dzieciom o bliskich, których odwiedzamy. Niko wielu z nich pamięta, Pola niestety nie. Mówię o ludziach, którzy byli częścią naszego życia. Opowiadam o moich dziadkach i pradziadkach. Pola wie już po której prababci ma drugie imię. Wie, że to babcia, która kochała mnie nad życie i ja cały czas czuję jej obecność. Wiem, że Ona czuwa nade mną. 

Jeździmy po różnych cmentarzach, bo grobów mamy wiele w różnych lokalizacjach. To spokojny czas. W tym roku musieliśmy się rozdzielić. Ktoś musiał zostać z naszym małym choruszkiem. Jak co roku w domu zapaliłam świece dla tych, których z nami nie ma, ale których nam bardzo brakuje. Pamiętajcie o swoich bliskich zmarłych.




Najlepszy przyjaciel czlowieka

Pies 🐕
Tak, chodzi oczywiście o psa 🐶

Nasz ukochany Neron miał już swoje lata. Był naszym przyjacielem. Członkiem rodziny. Dzieci go uwielbiały. Zawsze na nas czekał, kiedy wracaliśmy do domu. Wpuszczaliśmy go do domu, żeby z nami posiedział. Ostatnio zaczął coraz gorzej chodzić. Nie czuł się. Zwracał wszystko co zjadł. To była męczarnia. Odszedł 5 października 😥Wszyscy bardzo to przeżyliśmy. Było ciężko i nie chcieliśmy słyszeć o następnym. Dzieci bardzo tęskniły i pytały kiedy będziemy mieli następnego. Nie planowaliśmy kupna psa od razu. 

Po ponad tygodniu, kiedy codziennie wieczorem był płacz, bo nie ma Nerona, zdecydowaliśmy o tym, że kupimy owczarka niemieckiego z hodowli. Poszukaliśmy i pojechaliśmy obejrzeć. Okazało się, że to pseudohodowla. Straszne warunki, smród, psy oklejone, brudne, dzikie, wystraszone. Coś strasznego. Smród był tak mocny, że przyprawiał mnie o mdłości. Jak przyjechaliśmy do domu od razu wyprałam wszystkie ciuchy, które mieliśmy na sobie. Wszyscy się wykąpaliśmy, bo odór psów był nie do zmycia. Straszne doświadczenie.

Stwierdziliśmy, że jednak lepiej wydać więcej kasy, ale wziąć psa z hodowli. "Życzliwi" skomentowali kwotę, ale jakby nie bardzo mnie to obchodzi, w końcu to nasze pieniądze- nikogo o nie nie prosiliśmy. Dzieci nic nie wiedziały, więc jak przywiozłam ich do domu to tak bardzo się ucieszyli, że z radości serce rosło. Psiak jest wspaniały. To 8-tygodniowy szczeniak owczarka niemieckiego długowłosego. Piękny, duży okaz. Zadomowił się bardzo szybko. Na zmianę szalał jak opętany i spał. Nazwaliśmy go Drago, jak chciał nasz syn. Mąż zaczął mówić, że to jego synek. Pewnego dnia zaczął się gorzej czuć. Był markotny, nie chciał jeść, pić, dostał wysokiej temperatury. Mąż zadzwonił po weterynarza. Dostał antybiotyk. Niestety nie poprawiało się. Zabrał go do lecznicy. Okazało się, że ma kamienie w brzuchu i trzeba operować. 70% szans- tyle dawał weterynarz. I znowu "życzliwi" stwierdzili, że chcieliśmy księcia to musimy płacić! Podłość i zawiść ludzka nie zna granic. 

Kolejny raz przekonałam się, że ludzie to świnie. Tak- świnie! Nie ma co owijać w bawełnę. Nie mogę zrozumieć tylko dlaczego? Czy ja komuś bronię pracować? Czy ja komuś coś zabrałam? Czy ktoś mi daje kasę na to, żebym mogła się realizować i spełniać marzenia moje i mojej rodziny? Co to kogoś obchodzi ile i skąd mamy? Przecież oboje z mężem pracujemy! Mój mąż ciężko haruje, żeby wszystko opłacić. Już mam to gdzieś czy to rodzina czy przyjaciele, czy znajomi - nie chcę kontaktu z takimi ludźmi. Już wielu odcięłam i dobrze mi to zrobiło! Trzeba kolejnych zawistników wyeliminować z naszego życia. 

Teraz staramy się zrobić wszystko, żeby pies wrócił do pełnej sprawności i był znowu radosny. Na razie jest przerażony, nie chce wstawać. Cały czas płacze, skamle. Boi się. Opiekujemy się nim jak tylko potrafimy najlepiej. Ma specjalne jedzenie. Dajemy mu pić. Głaszczemy i troszczymy się o niego. Nie możemy się doczekać kiedy wróci do nas Drago, którego przywieźliśmy. Zrobimy wszystko, żeby go uratować i postawić na nogi. To nasz przyjaciel, dziecko, członek rodziny. Pokochaliśmy go od pierwszego wejrzenia i to się nie zmieni 💕

Życzę miłego dnia

środa, 9 października 2019

Ale długo mnie tu nie było! Wracam ...

Już od jakiegoś czasu myślałam, żeby wrócić do pisania. 
Ale nie uwierzycie! Zapomniałam jak się nazywał mój blog 😂 NIE DO WIARY!

Jestem już trochę starsza, trochę mądrzejsza, z kolejnymi spełnionymi marzeniami. Spełniłam też marzenia moich bliskich. 

W maju zmieniłam dział- przeszłam z działu obsługi klienta krajowego do międzynarodowego. Czy było warto? Zawsze to jakieś nowe doświadczenia. Rozpoczęłam też naukę języka angielskiego, który w tej chwili jest mi niezbędny w pracy. Mam grupę swoich klientów, jednak to grupa mam wrażenie tych najgorszych możliwych do obsługi. Czy zdecydowałabym się na to stanowisko, gdybym wiedziała co dostanę? Nie umiem odpowiedzieć.

W czerwcu tego roku obroniłam się na Akademii Trenera, więc oficjalnie jestem już trenerem. Były ogromne nerwy- jak to u mnie zawsze bywa. Na egzaminie poszło mi znakomicie. Poprowadziłam warsztat z tworzenia tablicy wizualizacyjnej, zwaną inaczej "mapą marzeń". Była świetna zabawa, ale też dobry sprawdzian dla mnie z bycia trenerem. Do wykonania zadania zaprosiłam koleżanki z grupy i moje dwie trenerki-egzaminatorki. Dostałam cudowny feedback. Otrzymałam wskazówki na przyszłość, ale wszystko się bardzo podobało. Cudownie jest usłyszeć tak wspaniałe słowa od Bożeny Grabowskiej i Magdy Giec, które stały się moimi guru z zakresu coachingu i trenerstwa. 

W sierpniu byliśmy z mężem na koncercie Metallici w Warszawie. Bilety były moim prezentem dla Niego na 40 urodziny. Był w szoku. Tak szczęśliwego jeszcze Go nie widziałam. Wynajęliśmy pokój w hotelu niedaleko stadionu, żebyśmy nie musieli w nocy wracać. Koncert był niesamowitym przeżyciem. Uwielbiam robić takie prezenty- ile by nie kosztowały to warto! 

Kolejne spełnione marzenie mojego męża to kupno Harleya, o którym marzył już od bardzo dawna. Nie był pewien czy ma to zrobić. Pytał mnie o zdanie, ale powiedziałam mu, że ma spełniać swoje marzenia. Martwił się, że będzie musiał wydać odłożone pieniądze, ale szybko uświadomiłam mu, że kasę zawsze można skombinować, a w życiu bywa różnie i nie ma co się oglądać i odkładać tego na później. Tak zrobił! Uśmiech od tego czasu nie schodzi mu z twarzy 😀 To cudowne!

No i najważniejsze- urlop! Mój wymarzony, wyczekany- Zakinthos. Ależ było cudownie. Dzieci i mąż pierwszy raz lecieli samolotem, więc mieli dodatkową frajdę. Mąż szczerze mówiąc nie był zachwycony lotem, ja zresztą też- nie lubię! Dzieci zachwycone. Później pobyt w hotelu, pływanie i wygłupy w basenach. Zwiedzanie z Zante Magic Tours- mix północ i rejs na żółwie. Kąpiele w morzu. Błękit i lazur morza zachwyciły nas wszystkich. Zakochałam się w tym miejscu. Fajni ludzie, bardzo dobry hotel, fajne wycieczki, przepyszne jedzenie, słońce, drinki, muzyka. Na razie nie planuję kolejnych wakacji, ale kto wie co przyniesie najbliższy czas.

Teraz czekam na kolejne wydarzenia. W listopadzie czeka mnie wyjazd do Warszawy- nie zdradzę po co, ale to dla mnie niezwykle ważne. W grudniu zabieram męża do Teatru na świetny spektakl. Już się nie mogę doczekać. Myślę, że najbliższy czas będzie dla mnie bardzo ważny. Wiem, że wszystko pójdzie tak, jak to sobie wymarzyłam.

Pozdrawiam

"Era Nowych Kobiet" spotkanie w Poznaniu z Joanną Przetakiewicz

26 lutego o 18.00 na Młyńskiej 12 w Poznaniu odbyło się cudowne spotkanie z Joanną Przetakiewicz. Ta kobieta urzekła mnie od samego początku. Nie jest kolejną celebrytką, która próbuje się sztucznie wypromować. To kobieta z krwi i kości. To matka dla swoich synów. Kobieta, która w życiu przeszła naprawdę wiele. Jednak wszystkie wydarzenia sprawiły, że stała się jeszcze silniejsza, bardziej pewna siebie, i swoich wyborów. To spotkanie przekonało mnie już na 100%, że to jest kobieta, z której warto brać przykład.

Kinga- organizatorka wydarzenia i jedna z liderek Ery Nowych Kobiet wybrała świetne miejsce do tego spotkania. Młyńska 12 w Poznaniu to jedno z ładniejszych, bardziej luksusowych miejsc. Jeśli ktoś nie był to jest to z pewnością miejsce, które zachwyca.

Spotkanie rozpoczęło się cateringiem- wytrawnymi pasztetami, prosecco na powitanie i małymi upominkami od sponsorów. Później zdjęcia z Joanną. Każda z nas miała możliwość podejścia do Joanny, porozmawiania chwilę i zrobienia sobie zdjęcia. Ponad 100 kobiet i kilku mężczyzn! Trochę to trwało, ale było warto. Następnie Joanna opowiedziała o Erze Nowych Kobiet, jak to widzi, o co w tym projekcie chodzi. Idea Joanny jest mi bardzo bliska. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że sama wiele w swoim życiu przeżyłam. Chciałabym pomagać kobietom na zakręcie życiowym.

Ze spotkania wyszłam podekscytowana i pełna dobrej energii.